Maciej Blaut, Wojciech Todur
2009-12-22, ostatnia aktualizacja 2009-12-23 10:56
Poziom hokeja w Polsce i w naszym regionie jest coraz słabszy. Czy
szansą na uzdrowienie dyscypliny jest powołanie nowego klubu, który
swoje mecze będzie rozgrywał w Spodku, a jego rywalami będą zespoły z
Czech?
Taka koncepcja narodziła się niedawno w Kanadzie. Za oceanem gościli
prezes Polonii Bytom Adam Fras oraz szef sponsorującej klub firmy
Bisset Mirosław Minkina. - Zaskoczyło nas, że w liczącym milion
mieszkańców Calgary jest 50 krytych lodowisk. W całej naszej
aglomeracji jest ich zaledwie kilka. W ogóle stan polskiego hokeja woła
o pomstę do nieba. Tu potrzebna jest rewolucja - mówi Minkina.
- Jeśli czegoś szybko nie zrobimy, to hokej stanie się niszową
dyscypliną dla "wariatów". Potrzebujemy gruntownej zmiany myślenia.
Hokej to musi być biznes dostarczający widowiska sportowego na wysokim
poziomie. Warunkiem jest jednak schowanie lokalnych ambicji. Z
dotychczasową zaściankowością do niczego nie dojdziemy - dodaje Fras.
Ich zdaniem receptą dla hokeja może być powołanie jednej, supermocnej
drużyny metropolii śląskiej, która swoje mecze rozgrywałaby w Spodku i
docelowo rywalizowałaby w lidze czeskiej. - Chcę wyraźnie zaznaczyć, że
nie chodzi o fuzję klubów z naszego regionu. One nadal miałyby istnieć
i szkolić młodzież. Od razu odrzucam też argument o przywiązaniu
kibiców do starych marek. Na mecze Polonii przychodzi trzysta osób, a
GKS-u Katowice ze dwieście. O jakim przywiązaniu można więc tu mówić?
Hokej obecnie umiera! Zdaję sobie sprawę, że nasz pomysł jest
abstrakcyjny, ale proszę sobie przypomnieć, jak wielkie zainteresowanie
wzbudził mecz w Spodku z udziałem gwiazd NHL - mówi Minkina.
Idea powołania nowego klubu nie wzbudza zachwytu wśród hokejowych
działaczy. - Szacunek dla osób, które mają takie pomysły, ale to,
niestety, fantastyka. Pan sobie wyobraża, że kilka klubów będzie
działać na rzecz jednego, skoro my się nie możemy dogadać nawet w
sprawie liczby obcokrajowców w polskiej lidze? A kto za to zapłaci? Nie
tak dawno rozmawiałem z przedstawicielami rosyjskiej federacji hokeja
na lodzie na temat udziału polskiej drużyny w ich zawodowych
rozgrywkach. Nie ma problemu - potrzebujemy tylko budżetu na poziomie
15 milionów dolarów. A gwarancje finansowe mają dotyczyć nie
najbliższego sezonu, ale trzech kolejnych. Stać kogoś na taki wydatek?
To przecież zadanie dla ekscentrycznego milionera, który kocha hokej!
Druga sprawa to zainteresowanie kibiców. Żeby taki biznes był
opłacalny, zespół musi tydzień w tydzień gromadzić na trybunach po
siedem, osiem tysięcy osób. Jak tego dokonać skoro teraz problemem jest
uzyskanie frekwencji na poziomie tysiąca osób? Kolejne pytanie, to czy
liga czeska byłaby w ogóle zainteresowana zaproszeniem polskiej drużyny
do rozgrywek? To utopia - mówi Andrzej Frysztacki, wiceprezes JKH GKS-u
Jastrzębie.
- To się nie uda, a już na pewno nie w dzisiejszych realiach.
Sympatycy GKS-u Tychy nigdy nie zrezygnują z własnych marzeń i ambicji
na rzecz sztucznego tworu. Nie twierdzę, że to zły pomysł. Może taki
superteam, coś na kształt reprezentacji Śląska, mógłby wziąć udział w
rozgrywkach ligi czeskiej, ale na pewno przy założeniu, że kluby nadal
rywalizowałyby w krajowej lidze - dodaje Karol Pawlik, dyrektor
tyskiego klubu.
Prezes Polonii nie traci jednak nadziei, że pomysł uda się
zrealizować. - W piłce nożnej byłoby to niemożliwe, ale w hokeju jak
najbardziej. Wiem, że wielu działaczy ma swoje prywatne ambicje, z
których byłoby im trudno zrezygnować. Czas jednak zacząć myśleć o dobru
naszej dyscypliny - apeluje Fras.